Myślę, że coroczny ranking ZFPR stał się już dobrą tradycją polskiej branży PR. Oczywiście autorzy rankingu nie twierdzą, że jest to dokładny obraz całej branży, ale fakt, że uczestniczą w nim prawie wszystkie agencje liczące się w skali kraju, sprawia, że daje on dobre pojęcie o tym, jak polski PR się rozwija i na jakie natrafia bariery.
Z rankingu wynika, że polski sektor PR ma się nieźle i rozwija się wyraźnie szybciej niż w skali globalnej, gdzie wzrosty są najwyżej kilkuprocentowe. Pamiętajmy jednak, że jest to częściowo efekt tzw. niskiej bazy i spóźnionego „odkrywania” w Polsce korzyści z profesjonalnej komunikacji.
Metodologia rankingu jest sensowna, a pomysł, by dodać dane na temat udziału fee income w ogólnych obrotach jest przedni – pokazuje bowiem „kto z czego żyje”. Aczkolwiek, rodzi też pytania. Bo skoro w niektórych wypadkach jest to poniżej 50 proc., to jakiego typu działania generują te wysokie obroty? Bo na pewno nie doradztwo komunikacyjne. Czy zatem są to fee uzyskane z organizacji eventów, działań marketingowych czy promocyjnych?
Pewnie nie ma tu prostego rozwiązania, bo to także kwestia definicji „usług PR”, a zresztą firma audytorska nie ma możliwości, by sprawdzać każdą fakturę, czy pytać klientów. Więc chyba na razie nie wymyślimy nic lepszego.
Ranking pokazuje, że największe agencje utrzymują wysoki poziom biznesu, przetasowania są minimalne, o jedną-dwie pozycje w górę czy w dół. Tylko nasza firma awansowała aż o pięć pozycji – na miejsce 7 – a pamiętamy, że w 2009 r., drugim roku naszej działalności, byliśmy na miejscu 33. (co prawda liczonym wg obrotów). Ponieważ w 2014 r. wzrost naszego fee income wyniósł 11 proc., w 2015 – 44 proc., a w I półroczu 2016 mamy wzrost 12-procentowy (na cały rok prognozujemy minimum 20 proc.), możemy chyba już mówić o trwałej tendencji wzrostowej, z której oczywiście bardzo się cieszymy, zwłaszcza, że w parze z nią idzie dobra rentowność.
Powody tych wyników? Po pierwsze, doskonały, stabilny zespół – obecnie już 37 osób. Po drugie – jego dobra, skuteczna praca, stałe wychodzenie naprzeciw potrzebom klientów. Po trzecie, wzbogacanie klasycznych obszarów komunikacji o nowe, jak digital, crisis management czy public affairs. Po czwarte tworzenie atmosfery, w której ludzie dobrze się czują, przychodzą do pracy nie tylko z obowiązku i mają satysfakcję z jej efektów.